Zawiłe dzieje zbiorów starodruków polskich, znajdujących się w bibliotekach państwowych Rosji, Ukrainy, Białorusi, Litwy – powoli się rozwikłują. Symbolem ich losów są kręte schodki w magazynie książek widoczne na okładce tej książki, ale też dobrze jest, że dzięki przychylności wielu światłych bibliografów i bibliofilów opiekujących się nimi coraz częściej możemy po tych schodkach schodzić i badać nieraz całkiem nieznane dziś w Polsce egzemplarze „riedkich knig”. Przyświeca nam wszystkim jedna idea: na początku XXI wieku już nie jest sprawą tak ważną, gdzie się znajduje książka potrzebna do badania literatury, kultury polskiej; istotne jest, że wiemy jak do niej dotrzeć osobiście lub jak zamówić jej mikrofilm, kopię elektroniczną albo kogo z naszych zagranicznych przyjaciół poprosić o sprawdzenie takiego czy innego szczegółu z nią związanego. A ona sama zawsze pozostanie książką polską i nikt jej tego atrybutu nie odbierze. Co najwyżej zawstydzi kogoś, kto będzie miał inne zdanie na ten temat. |
|