Nieuchronnie nadchodzi ów czas, w którym pisarze przestają pisać lub się powtarzają, myśliciele dokonują usystematyzowania tego, co wyrazili, artyści akademizują swoje dzieła. I ja odczuwam teraz wielki przestrach, gdy zbytnią klarowność dostrzegam w moich teoriach i zbyt duże przekonanie co do mej metody. Wstrzymuję się zatem, by podyktować jej wykład i dać jej kompendium, by zamknąć ją w kanony i pozostawić po sobie dziedzictwo. Kieruje mną ta sama powściągliwość, za której przyczyną nigdy nie lubiłem zbyt wiele pisać i upowszechniać to, co osiągnąłem, żywiłem bowiem przekonanie, że każdy cel jest jedynie tymczasowy, a wyższa, bezwzględna konieczność nakazuje ciągle iść dalej. W ten sposób najlepsze, co mogłem z siebie dać, przepadło…
|
|